W piątek byliśmy świadkami świetnych spotkań na Valorant Champions Tour, a zawodnicy fnatic wywieźli na taczkach z turnieju graczy Version1. To rewanż na NA za rywalizację w górnej części drabinki, gdzie tam gracze zza oceanu byli lepsi.
Europa wraca na właściwe tory
Po piątkowych spotkaniach podczas Valorant Champions Tour Masters Reykjavik możemy być pewni jednego: Europa wraca na właściwe tory. Najpierw gracze fnatic wywieźli na taczkach z turnieju zawodników Version1 (wygrywając 2:0), a później Liquid ograło takim samym wynikiem Team Vikings. Wróćmy jednak do korzeni tej rywalizacji – początek VCT Masters, spotkania w górnej części drabinki. Liquid w tragicznym stylu przegrało na V1, a Sentinels z problemami, ale ograło FNC. Wtedy kilku ekspertów zdążyło już ogłosić, że wiemy, czego możemy się spodziewać po konkretnych regionach, kto jest najsilniejszy i że w przyszłości raczej niewiele się zmieni.
Tymczasem okazuje się, że wcale tak nie jest. NUTURN Gaming zostało wielkim zaskoczeniem rozgrywek, ogrywając V1 w upper bracketcie i awansując do jego finału, a później fnatic udowodniło, że Europa wcale nie jest gorsza od Ameryki. Oczywiście Sentinels na ten moment wydaje się być poza zasięgiem, ale to tylko jedyna drużyna. Bo już drugi zespół z NA, czyli Version1, odpadło w półfinale lower bracketu.
W efekcie w walce o finał lower bracketu mamy graczy Team Liquid i fnatic, czyli dwa europejskie zespoły. Z regionu, który dla przypomnienia, miał przegrać z NA, a finał to już w ogóle być z udziałem tylko amerykańskich ekip. Zarówno Liquid, jak i fnatic są w stanie ograć NUTURN Gaming, więc niech po prostu wygra lepsza drużyna.
Kto rywalem Sentinels w wielkim finale?
O tym, kto zostanie rywalem Sentinels w wielkim finale Valorant Champions Tour Reykjavik dowiemy się dopiero późnym wieczorem, tudzież w nocy. Będzie to jedna z trzech ekip: fnatic, Liquid lub NUTURN. Moim zdaniem największe szanse mają gracze TL. Jeżeli Scream zagra na Reynie na miarę swoich umiejętności, to nie będzie czego zbierać z przeciwników.
