Skąd wzięło się Cream Real Betis?

- Reklama -

Dzisiaj o 17 zaczynamy Trinity Force Puchar Polski. Wśród znanych organizacji grających do tej pory w Ultralidze znalazła się jedna z Półwyspu Iberyjskiego. Mam oczywiście na myśli Cream Real Betis. Dzisiaj opowiem wam co nieco o tej drużynie.



Czym jest Cream Real Betis?


Kluby piłkarskie w Hiszpanii dosyć prężnie inwestują w E-sport. Najlepszym przykładem jest Mad Lions, które nadal jest sponsorowane przez Real Madryt. Nic dziwnego, że Real Betis jako I ligowa drużyna również postanowiła zainwestować w skład Lola. Drugiego czerwca 2020 roku drużyna zastąpiła miejsce x6tence, wykupionego przez Giants. Real Betis od jakiegoś czasu szukało możliwości wejścia w E-sport. Owszem, mieli już wcześniej dywizje Lola w Meksyku, jednak ta nie odniosła większych sukcesów.
Swoją przygodę rozpoczęli, osiągając TOP6 splitu zasadniczego oraz TOP4 w Playoffach LVP. Tam też mierzyli się z Team Queso, które zdecydowanie było wtedy w gazie. Niestety dalszy rywal — Movistar Riders — był nie do przeskoczenia. Ich potyczka zakończyła się wynikiem 3-0.



Jak znaleźli się w Pucharze Polski?


Obecny skład grał w Iberian Cup — prawdopodobnie najważniejszym turnieju podczas offsezonu w skali wszystkich lig regionalnych. Pokazuje on talenty, które będą na językach przez następny rok. To tutaj powstawały takie legendy jak Mad Lions z 2018, a rok temu wybrzmiał tam Shlatan, którego tak wielu ekspertów aktualnie nagłaśnia.
Niestety dla samej formacji nie był to najlepszy turniej. Odpadli już w fazie grup — jedna BO1 dzieliła ich od wyjścia z grupy. Na ich obronę muszę dodać, że zdecydowanie mieli najtrudniejszą grupę w całym turnieju. Znajdowały się tam cztery formację z ligi Hiszpańskiej, gdzie w każdej innej grupie była przynajmniej jedna formacja ze słabszego regionu, jakim jest Portugalia.
Po przegranej w tym turnieju Real Betis wzięło udział w ostatnich kwalifikacjach do Trinity Force Cup. Pomimo trafienia do nie najłatwiejszej drabinki, bez większych problemów awansowali do głównej fazy turnieju. Zmierzyli się z takimi formacjami jak Super Nitro z Konektivem oraz Selfim czy nawet z Pompą White, która przegrała 2-0 w meczu o awans.

- Reklama -



Kackos, czyli ikona formacji.


Jeśli chcemy mówić o twarzy tej formacji, bez wahania wskazałbym Krzysztofa ”Kackosa” Kubziakowskiego. Już od początków w x6tence brał udział w akcjach marketingowych oraz sponsorskich. Hiszpanie zdecydowanie kojarzą go z wszelakich nagrań promocyjnych. Można więc wręcz powiedzieć, że jest graczem Franczyzowym dla tej drużyny.
Przez cały rok prezentował się naprawdę dobrze w Hiszpanii. W każdym splicie był właściwie najjaśniejszym punktem swoich drużyn.
Kackos wie, że nie musi wywierać niesamowitej presji podczas fazy linii, ponieważ zawsze będzie błyszczał w walkach drużynowych – jego najmocniejszym punkcie. Nie bez powodu jego ulubionymi postaciami są Gangplank oraz Vladimir, dzięki którym może wybrzmieć. Jest to gracz zdecydowanie samowystarczalny, który nie potrzebuje dużej ilości zasobów.



Gracz znikąd


Gdy Nasser debiutował w marcu tego roku w barwach G2 Arctic, każdy zastanawiał się skąd on się wziął. Co prawda grał w 2019 roku, przez jakiś czas w akademii S2V, jednak nic nie wskazywało na to, że będzie aż tak dobry. Zresztą całe G2 Arctic to rzecz na całkowicie inny artykuł. Formacja złożona ze świeżaków, którzy udowodnili całej Hiszpanii, że można znaleźć dobrych graczy nie biorąc przy tym importów.
Wracając do samego Nassera — jest zawodnikiem, który bardzo dobrze rozumie, kiedy może gankować. Ma dość rozważne ścieżki, należy jednak nie zapominać o tym, jak wiele musi się nauczyć, by zostać wybitnym junglerem. Nie można mu jednak odmówić licznych zalet. Jedną z nich jest, chociażby championpool. Jeśli jest jakaś postać, która nagle pojawia się w mecie — bez zawahania jej użyje. Jego najsławniejszą postacią jest zdecydowanie Lee Sin.


Ambitny gracz bez sukcesów


Zwyroo jest dosyć ciekawym przypadkiem. Zazwyczaj śledzimy Polaków, którzy grają za granicą, jednak Artur Trojan został jakoby przez nas zapomniany. Możliwym powodem może być fakt, że właściwie nie grał na polskiej scenie — z wyjątkiem pojedynczych turniejów i jednego splitu Ultraligi.
Przez dwa lata grał w sześciu formacjach, gdzie miewał zarówno lepsze, jak i słabsze momenty. Zresztą w samej Hiszpanii miał krótki epizod, który skończył się skandalem. Miał grać w akademii Origen, lecz organizacja zaledwie tydzień przed startem sezonu zostawiła swoją akademię oraz partnera, czyli BCN. Drużyna wylądowała na lodzie a Zwyroo został zastąpiony Backlundem.
W drugiej połowie 2020 roku dołączył do MKERS — formacji która na papierze miała rozgromić scenę włoską. Oprócz Artura widzieliśmy tam samego Edwarda, którego możecie kojarzyć z legendarnego Moscov Five. O ile fazę zasadniczą ten skład rozniósł z wynikiem 12-2 to niestety playoffy okazały się bolesnym sprawdzianem dla formacji. Po dwóch przegranych BO5 MKERS nie zakwalifikowało się na EUMasters, co było największym bólem dla tej formacji
Zwyroo zdecydowanie należy do agresywnych midlanerów. Kocha i potrafi wytwarzać presję na swoim przeciwniku przez co zdecydowanie nie można go lekceważyć. Zresztą postacie, którymi gra również należą do zabójczych — jego Akali oraz Syndra budziły respekt u każdego gracza we Włoszech. Warto również zaznaczyć, że nie straszne mu bardziej kontrolne wybory, jak chociażby Orianna czy Azir.



Szansa na odkupienie swoich win


Tima „Keduii’ego Willersa znacie bardzo dobrze – grał wiosenny split Ultraligi w barwach piratów, gdzie zyskał grono swoich przeciwników. Przez całą wiosnę zdecydowanie nie pokazał nam nic co mogłoby nam zaimponować, a pod koniec splitu został został zastąpiony przez Deflesa.
W tym momencie ma okazję na rozgrzeszenie — jeśli na tym turnieju pokaże powrót formy z 2019 roku, może znowu zyskać dobre oferty. Jego wadą jest niestety nie uniwersalność. Wymaga tego, by drużyna grała pod niego i stwarzała mu okazję do błyszczenia. Piraci oraz S2V, w którym rozegrał letni split mu tej okazji nie dały.
W mojej opinii Tim najlepiej czuje się na strzelcach, którzy premiują agresywne zagrania. W mecie, w której Kaisa oraz Samira są dobrymi postaciami powinien czuć się doskonale.



Pora, aby błyszczeć


Łukasz „Pyrka” Grześkowiak to zdecydowanie dobry suport, co udowadniał nam przez cały rok. O ile rok wcześniej miał tragiczny okres w Wiśle Płock, to obecnie wybrzmiał. Kojarzymy go z dobrych występach na wspierających którzy inicjują zagrania i dają przestrzeń swoim strzelcom.
To brzmi jak idealne wsparcie dla Keduii’ego, który zdecydowanie lepiej się czuje, gdy support kreuje dla niego presję.
Pyrka zdecydowanie chce w tym turnieju pokazać, że może być wymieniany jednym ciągiem z najlepszymi polskimi supportami!

- Reklama -