Kubik: naszym celem jest stworzenie miejsca dla semi-pro!

grafika arrmy
- Reklama -

Po ogłoszeniu arrMY  Valorant porozmawialiśmy z Kubą „Kubikiem” Kubiakiem o pomyśle na projekt, planach rozwoju i celu. Tak duże miejsce do rywalizowania jest potrzebne w rozwoju polskiego Valoranta, a szef projektu nam wyjaśnił kilka kwestii!

Stan polskiej sceny Valoranta

Valorant zbliża się powoli do swoich drugich urodzin i z całą pewnością można stwierdzić, że jego stan jest dość dobry w Polsce. Gra może nie jest jeszcze w naszym kraju tak popularna, jak chociażby CS:GO, nie mówiąc już o League of Legends, ale bardzo szybko nadgania i jest coraz bliżej. Tworzą się nowe miejsca do grania, a także projekty, które mają skupiać całą społeczność. W rozwoju sceny esportowej ważnym czynnikiem są nie tylko sukcesy „na samej górze”, czyli wygranie kolejnych VCT Masters, czy nawet samych mistrzostw świata, ale także praca u podstaw.

Wychowywanie talentów, tworzenie miejsc do gry dla amatorów, semi-pro, czy nawet pro sprawi, że naturalnie będziemy w stanie tworzyć nowe talenty, rozwijać się i osiągać kolejne sukcesy. Można tutaj przytoczyć kilka analogii ze sportu, bo kraje, które mają świetną pracę u podstaw i w kulturze zakorzeniony dany sport, np. piłkę nożną, odnoszą duże sukcesy. Przykładem takich narodów są chociażby Brazylijczycy, czy Francuzi. W odpowiedzi na potrzeby społeczności powstał projekt arrMY Valorant, czyli coś co znamy już z CS:GO.

- Reklama -

arrMY Valorant – to samo, ale lepiej zrobione

Gdy przedstawiono projekt arrMY Valorant od razu dało się wyczuć, że to jest to, co akurat było potrzebne polskiej scenie Valoranta. Teoretycznie mamy takie rozgrywki, jak PLE, czy te organizowane przez BeLouda, ale do tego dobrze byłoby dołożyć miejsce, w którym cała społeczność mogłaby się skupić. Z podobnego założenia wychodzi Kuba „Kubik” Kubiak, szef projektu, który stwierdził, że: wyszedł Valorant, gdzie nie ma np. ESEA i jest potrzebne miejsce do grania. Wyszliśmy z założenia, że chcemy przenieść nasze ligi z CS:GO do Valoranta, zautomatyzujmy to i dajmy przestrzeń do rozwijania. Porozmawialiśmy z Riot Games, ale na razie to były wstępne rozmowy. Riot jednak mocno interesuje się projektem i nie ukrywam, że ciekawie jest budować produkt, gdzie ma się wsparcie producenta gry. W CS:GO tego nie doświadczyłem i masa osób również nie.

arrMY chce otworzyć dwie ligi – Open oraz Masters. Pierwsza ma być ogólnodostępna i każdy będzie mógł w niej rywalizować. Druga z kolei będzie przeznaczona już jedynie dla osób, które dostały zaproszenie lub się zakwalifikowały. Jest to uczciwy system, bo nagradza ciągły progres. Do tego mecze będą też monitorowane przez trenerów oraz ekspertów, dzięki czemu zawodnicy będą mogli być oceniani. Na pewno będziemy bazować na statystykach ligowych. Do tego my bazujemy na meczach live, żeby ocenić zawodników. Wyobrażam sobie to tak, że przychodzi trener na mecz, ogląda całą dziesiątkę i trener może przełączać się między kanałami drużyny, słuchać komunikacji i sprawdzać ich decyzje. Będziemy oceniali zawodników. Jako projekt arrMY zauważyliśmy, że użytkownicy zaczęli cenić nas za to, że jesteśmy platformą all-in-one, w której jest wszystko dostępne w jednym miejscu – dodał również Kubik.

Najpierw stawiamy na infrastrukturę

arrMY Valorant stawia mocno na infrastrukturę. Najpierw chce rozwinąć miejsce do grania w Valoranta, a dopiero później przejść do innych rzeczy. Jest to świetny pomysł, głównie ze względu na fakt, że gracze będą mieli miejsce, gdzie mogą rywalizować na co dzień, a nie tylko od turnieju do turnieju. To idealne uzupełnienie miejsca w ekosystemie polskiego Valoranta. Najpierw chcemy bardzo mocno usprawnić infrastrukturę, żeby mieli gdzie Ci zawodnicy grać. W poprzednim projekcie skupiliśmy się najpierw na aspektach trenerskich, a nie mieliśmy infrastruktury i naszym zdaniem można było to zrobić lepiej. Teraz odwróciliśmy priorytety i najpierw chcemy odpalić platformy.

W CS:GO nie byliśmy w stanie nigdy rywalizować z ESL Mistrzostwami Polski, czy PLE, ale dostawaliśmy informację, że dużo drużyn chciałoby rywalizować na nieco niższym poziomie. Dlatego stworzyliśmy takie miejsce. Mieliśmy zerowy budżet marketingowy, a i tak wzięło udział prawie 200 drużyn w naszych ligach i to tylko z Polski. W Valorancie naszym pierwszym celem będzie po prostu stworzenie miejsca dla półprofesjonalistów. Po świetnym odzewie profesjonalistów wiemy jednak, że nimi też dobrze byłoby się zaopiekować – zakończył swoją wypowiedź Kubik.

Plany arrMY na pewno są bardzo ambitne. Trzeba przyznać, że takie miejsce jest potrzebne do rozwoju i pozostaje trzymać kciuki za cały projekt. W końcu to rzecz, na której zależy wszystkim fanom esportu.

- Reklama -