Pierwszy dzień LEC już za nami!

lol lec G2 Fnatic Origen
Fot. Riot Games
- Reklama -

Jeśli nie mogliście być albo chcielibyście sobie jeszcze przypomnieć, co się działo przed dzisiejszym super ciekawym dniem, to zapraszamy na nasz skrót!

Team Vitality 0-1 Rogue. Słaby debiut Selfiego w Vitality, który nie pokazał się zbyt dobrze na Syndrze i końcowo zakończył mecz z wynikiem 2/8! W zasadzie od początku meczu było widać wyższość Rogue. Ładne zagrania od dolnej alejki, gdzie Hans Sama zagrał naprawdę świetna Kaliste, a Vander popisywał się kotwicami na Nautilusie. Dla Vitality jedyną dobrą alejką możliwą do pochwalenia jest górna, Cobocharda, który wygrywał na Setta Renektonem. Nie ma co się długo rozwodzić nad tym meczem. Rogue pokazało swoją wyższość. Mam tylko nadzieje, że Selfie będzie mógł w następnych meczach pokazać, na co go stać, bo bardzo lubię tego zawodnika i szkoda mi go było, jak znęcała się nad nim jego była drużyna.

Schalke04 0-1 MAD Lions. Strasznie długi mecz, a jeszcze jaki niedosyt pozostaje po jego zakończeniu. Na początku było widać trochę dominacji Schalke, która miała troszeczkę lepiej radzącą sobie na początku kompozycje. Od środkowej fazy gry to jednak MAD przejęło inicjatywę. Mimo wziętego barona nie byli jednak w stanie przedrzeć się do bazy Schalke i tak przez jeszcze długi okres obie drużyny wymieniały się swoimi zawodnikami w poszczególnych walkach. Aż w końcu w 50 minucie, gdy drugi raz odrodził się Elder dragon, MAD postanowiło go zostawić dla Schalke, a sami po prostu wbiegli do bazy rywala, doprowadzać tak naprawdę do backdoora, gdy drużyna Abbedagge robiła smoka. Długi, ciężki mecz. Zwłaszcza gracza środkowej alei Schalke na Azirze, który miał problemy na Corkiego Humanoida. Carzzy znów pokazał nam jak gra się MF. Shadowa niestety było mi brak, dopiero w late gamie jego Khartus zaczął coś robić. Brawa dla Schalke za walkę, bo spotkanie w ich wydaniu było jednym z najlepszych w tym splicie. Niestety tą przegraną pozbawili się opcji na playoffy.

- Reklama -

Fnatic 1-0 SK Gaming. Spotkanie rozpoczęło się od super dziwnego draftu Fnatic, gdzie Nemesis bierze Lulu na środkową alejkę, a Hylissang Zaca na supporta. W początkowej fazie gry, drużyna Selfmada miała kilka złych decyzji, słabych zagrań, ale ich kompozycja była stworzona głównie pod Rekklesa, a ich dolna alejka wyglądała całkiem nieźle. W środkowym etapie gry Fnatic przejmowało już kontrolę i zaczynało faktycznie wyglądać jak ta dominująca drużyna z poprzednich tygodni. W zasadzie zadecydowała jedna walka, gdzie Selfmade naprawdę dobrze zagrał, wykluczając najpierw LB, a potem z pomocą swojej drużyny resztę zawodników, co pozwoliło na zabranie duszy smoka piekielnego i barona. Długo na koniec tego meczu nie musieliśmy czekać, albowiem nastąpił po tym jeszcze jeden teamfight, gdzie Fnatic zrobiło 5 za 0 i zakończyli spotkanie.

Excel Esports 0-1 Misfits Gaming. Co to był za mecz, totalny trolling ze strony Excel. Nie no przesadzam, nie do końca to był trolling, a złe decyzje. Excel wzięło sobie bardzo trudna kompozycje do zagrania, jednak early game nie szedł im tak źle. Pantheon na midzie miał priorytet, Expect wygrywał na Dan Dana topa, dolna alejka cały czas wypychała pod wieże przeciwników. Tak jak mówiłem, złe decyzje, Excel stwierdziło, że super pomysłem będzie dive na bota przeciwnika. Razork, popisuje się świetnym zagraniem ulta w Pantheona, którego udaje się super szybko wymazać, zanim jeszcze zrobi cokolwiek. Następnie Misfits radzi sobie jeszcze z trzema zawodnikami Excel robiąc tym 4 za 0! Jak sam potem Razork się wypowiadał, oni wiedzieli już, że wygrali ten mecz. Faktycznie tak też się stało. Dobra gra Misfits, znów wyczekała na błąd rywala, a potem go bezlitośnie wykorzystali. Brawo króliczki i oby więcej takich dobrych gier!

G2 Esport 1-0 Origen. Warto było czekać! Faktycznie był to mecz dnia. W początkowej i środkowej fazie gry obie drużyny były tak blisko siebie, pod względem złota, wież, zabójstw. Obie ekipy się wymieniały, Origen bierze Herolda, Jankos bierze smoka, jednak końcowo samą mapą lepiej posługiwało się G2, nie oddając, chociażby żadnego smoka. Trzeba tutaj zdecydowanie pochwalić Jankosa, który na Lee Sinie potrafił tak dużo zrobić, piękne kopniaki w przeciwników, dobre ganki w early. Zdecydowanie zasłużone MVP. Zawodnikiem, którego trzeba jeszcze pochwalić to Perkz, którego Ekko potrafił zrobić świetna flanke, cały czas gdzieś mógł pushować na bocznych alejkach. To był naprawdę dobry mecz G2. Czuje, że dziś przeciwko Fnatic może być jeszcze lepiej.

- Reklama -