Zmiana pokoleniowa w G2? Kilka słów o tym jak Superteam nie wypalił

g2 esports grafika jankos
- Reklama -

Obecny skład G2 w Lola śmiało można było nazwać superteamem złożonym z największych gwiazd w Europie. Wyniki jednak były tragiczne, czas na zmiany.

Problemy na wiosnę

Grudzień 2020 roku dla kibiców G2 był początkiem wielkiej nadziei. Po tym jak dwa razy Samuraje gościły w play-offach Worldsów, raz będąc wicemistrzami świata, fani G2 zaczęli liczyć na więcej. A że Ocelote to przebojowy prezes, sprowadzono do G2 Esports prawdopodobnie jednego z najlepszych strzelców na świecie, Rekklesa, który przez poprzednie lata niemal w pojedynkę bronił honoru fnatic. Rekkles trafił w miejsce Perkza i tak też powstał niemal najlepszy skład możliwy do złożenia na Starym Kontynencie (a przynajmniej na papierze to wyglądało w ten sposób).

G2 z miejsca stało się absolutnym faworytem do wygrania wiosennego splitu w League of Legends European Championship, pojechania na MSI 2021 i wyjazdu na Worldsy. Ba, na tych Worldsach miało przecież powalczyć o finał. Wybiegano z myślami i planami zdecydowanie za daleko, a przynajmniej robili to kibice. Problemy jednak zaczęły się od razu. Widać było, że nie ma takiego gościa jak Perkz w składzie, który odpowiednio temperowałby akcje. Masa złych calli, tragiczna forma Wundera, nieco niższe loty Capsa i problemy ze wpasowaniem się w kompozycje Rekklesa mogły zakończyć się tylko w jeden sposób: na MSI pojechało MAD Lions, wiosenny mistrz Europy.

- Reklama -

Obiecujący start w summer splicie

Początek summer splitu dla G2 Esports był obiecujący i tego nie można podważyć. Podopieczni Ocelote’a nawet jeżeli nie wygrywali to i tak wyglądali lepiej niż podczas wiosennych zmagań. Jednak w summer splicie wiele miejsca na błędy nie było. G2 Esports nie udało się zająć pierwszego miejsca w fazie grupowej, ale jednak wysoka lokata pozwoliła na to, aby nie zaczynać od loser bracketu. W efekcie Samuraje w play-offach miały mieć jeszcze back up i możliwość popełnienia błędu. Komfort gry powinien więc być automatycznie o wiele większy.

Podczas summer splitu w League of Legends European Championship dało się już zauważyć, że gracze G2 pozwalają sobie na więcej, zaczęli częściej grać tak jak zapamiętaliśmy ich w 2019 i 2020 roku. Poza dwoma wyjątkami: Wunderem i Capsem. Pierwszy z nich grał naprawdę bardzo słabo, a mid laner niczym nie przypominał tej samej, przebojowej osoby, która potrafiła w pojedynkę odwracać losy meczu taką Zoe.

Zobacz też:   Sensja w LPL: faworytów i gigantów NIE zobaczymy na Worlds 2021?

Wstyd, hańba, kompromitacja…

Tytuł nagłówka w tym miejscu nie jest bez celu. G2 po prostu zawiodło. Zawiodło siebie, zawiodło kibiców, zawiodło na całej linii. Nie chodzi jednak o samą porażkę z fnatic, bo takie przecież się też zdarzają i nie zawsze trzeba wygrywać. Jednak Samurajów nie zobaczymy na Worldsach, pierwszy raz od 2016 roku. Co więcej, nie zagrają tam po tym, jak najpierw ulegli MAD Lions 1:3, po umówmy się bardzo słabej serii, a później przegrali z FNC 2:3.

I to nie jest tak, że mecz z fnatic był bardzo wyrównany, na co wskazuje wynik. Po prostu dwie mapy fnatic oddało G2 w sposób niezrozumiały. Na pozostałych trzech wręcz się przejechało po byłych już mistrzach Europy. Przede wszystkim różnica była w samych draftach i sposobie ich wykorzystania. Adam na ostatniej mapie dostał Dariusa. Można by rzecz bezużyteczny pick dla niektórych kibiców. Ale luz, jaki Adam posiada na tej postaci, pozwolił mu zmiażdżyć Wundera. To jest ta różnica w grze obu ekip.

Chyba już czas na zmiany, chyba nie czas na zmiany

W tym miejscu śmiało można zacytować szerzej znany tekst kawałka #DavidMoyes. W G2 Esports najwyższy już czas na zmianę pokoleniową. Superteam nie wypalił, ale to wcale nie oznacza, że trzeba się żegnać z całym składem. Osobiście uważam, że Jankos i Rekkles są najmniej winni tym wynikom. Mikyx też wcale aż tak nie obniżył lotów. Zdecydowanie bardzo duża wina w tych wynikach jest po stronie trenera, Wundera i Capsa. W dokładnie takiej kolejności. W tym miejscu przytoczę też adekwantną wypowiedź:

Warto zapoznać się z całą nitką ponieważ TheFakeOne, komentator Polsat Games, świetnie wytłumaczył, z czym musiał mierzyć się polski jungler. Jankos na ten moment NIE MUSI nic udowadniać, mógłby przejść na emeryturę. Obarczyć za te wyniki należy kogoś innego. Jednak jeżeli Ocelote będzie chciał na nowo budować zespół wokół niego, nie będę absolutnie zdziwiony. Połączenie polskiego junglera i tak dobrego strzelca, jakim jest Rekkles to może być przepis na sukces w przyszłym sezonie.

Czas na zmiany pokoleniowe

W G2 Esports musi ewidentnie przyjść zmiana pokoleniowa. Wunder nie nadaje się już do gry na tym poziomie, a przynajmniej nie w długich seriach. Tutaj nie mam na myśli, tylko jego perfomance’u w decydującej serii z fnatic, ale przez cały ten sezon. Do tego trzeba się też zastanowić czy Mikyx i Caps są w stanie wrócić na odpowiednie tory. Mid laner zdecydowanie za często przegrywał linie w ostatnim czasie i to robiło ogromną różnicę w grze. MAD Lions, Rogue, a nawet nie najlepsze fnatic potrafiło to świetnie wykorzystać. Strach pomyśleć co ekipy z LCK, czy LPL mogłyby zrobić z tak wyglądającym G2.

Ocelote jest świetnym CEO dla G2 Esports. Dlatego też powinien sięgnąć po jakieś zmiany, być może nawet zbudować wszystko na nowo. Pozostaje jedynie pytanie, czy po tym wszystkim na pokładzie będzie jeszcze Jankos?

- Reklama -