LEC: Better Oskar wins!

Fot. Riot Games
- Reklama -

Drugie spotkanie siódmego tygodnia LEC, to starcie największego zaskoczenia z największym rozczarowaniem tego splitu. Górą wyszli z niej ci pierwsi!

W przedostatni weekend sezonu regularnego europejskich rozgrywek, byliśmy świadkami ciekawie zapowiadającego się starcia. Przed rozpoczęciem obecnego splitu można było zakładać, iż Misfits oraz Team Vitality wylądują koło siebie w końcowym układzie tabeli. Rzeczywistość okazała się być jednak inna. Króliczki walczą o podium, a Pszczółki muszą bić się o fazę play-off. Po dzisiejszym dniu, to jednak Vander i spółka są bliżej osiągnięcia swojego celu.

Zobacz też:   LEC: czy Rogue przełamie passę Fnatic?

Team Vitality vs. Misfits Gaming

Renekton / Evelyn / Lucian / Jinx / Rakkan vs. Dr. Mundo / Volibear / Ryze / Tristana / Nautilus

- Reklama -

Fajerwerków od pierwszych sekund meczu nie było. Każdy poszedł na swoją linię i zaczął farmienie czekając na potknięcia rywali. Pierwsze zaliczył LIDER, który zbyt ambitnie zaatakował na środkowej linii. Nawet flash nie uratował go przed solowo zdobytą pierszą krwią dla Vetheo. Po tej sytuacji znów zrobiło się nieco spokojniej. Sielankę przerwało podeście MSF na górną aleję, zakończone wyłapaniem Selsmade’a. Obie ekipy w dalszym ciągu nie wykazywały zbytniej agresji. Vitality udało się wyłapać Hilita w akcji 2 vs. 1 i przywrócić nadzieję na ciekawe widowisko. Niestety, tylko nadzieję..

Zobacz też:   Wybór bohaterów: system kar za trolling w lobby !

Środek na remis

W kolejnych minutach Misfits wyłapało jedną bardziej, a drugą mniej przydatną zdobycz. Pierwszą okazał się smok górski, a drugą.. Labrov kręcący się niepotrzebnie po jungli. Vitality znów próbowało dogonić odjeżdżających przeciwników. W 17. minucie wygrana walka drużynowa na dolnej alei dała im smoka piekielnego i nadzieję na lepszą grę. Misfits (w przeciwieństwie do dotychczasowych występów w LEC) nieco się pogubiło. Chwilę po przegranej sytuacji błąd popełnił Vander. Przy okazji wciągnął za sobą do grobu również Razorka. Gdy na zegarze wybiła 22. minuta było wiadomo, że musimy poczekać na nowe obiekty, by rozstrzygnąć ten pojedynek. Smoki i Baron miały przesądzić o wyniku tej, dosyć wyrównanej do tej pory, rozgrywki.

Czas na konsekwencje

Pierwszą bestią o które postanowiły zawalczyć obie drużyny był smok oceaniczny. Ten padł łupem Vitality. Okupiony został jednak aż czterema śmierciami i Baronem dla Kóliczków. Od tego momentu to znów Vander i spółka zaczęli dyktować warunki na mapie. Ich bezczelność o mały włos doprowadziłaby do powtórnej, remisowej sytuacji. Na ich szczęście przeciwnicy popełnili jeszcze więcej błędów niż oni. Króliczki podeszły pod drugiego Barona, którego zrobili bez większych problemów. Przy okazji zrobili również… Selmade’a, który nieskutecznie rzucił się po kradzież bestii. Po tym fakcie przegrana VIT była już tylko kwestią czasu. Dwa podejścia pod bazę i nexus upadający w 33min oznajmił koniec rozgrywki.

Szału nie było, ale powtarzalność jest

Trzecia wygrana Misfits i trzecia porażka Vitality z rzędu. Jedni powoli ostrzą zęby na drabinkę wygranych w play-off. Drudzy myślą czy jest tam dla nich jeszcze miejsce. Jedni już zaliczają split do udanych. Drudzy muszą jeszcze o to szczęście powalczyć. Do końca sezonu zasadniczego LEC całe cztery kolejki. Walka będzie zacięta do samego końca, a jej przebieg możecie śledzić na naszej stronie oraz w transmisjach Polsat Games.

- Reklama -