Origen na kolanach, G2 doczekało się rewanżu na MAD Lions!

lol lec g2 jankos
Fot. Michal Konkol / Riot Games
- Reklama -

Tegoroczne Playoffy w Europie rozpoczęliśmy sensacją, jaką jest przegrana dwóch z trzech najlepszych drużyn ligi już w pierwszym meczu ich zmagań. Wczoraj spotkali się przeciwko sobie.

Zarówno Origen jak i G2 Esports przegrali swoje pierwsze mecze w fazie pucharowej. Wczoraj te drużyny spotkały się w pojedynku przeciwko sobie z którego to ekipa Jankosa wyszła ze zwycięstwem. Dzięki temu będą oni mieli szanse zmierzyć się ponownie z MAD Lions, młodzikami którzy wyrzucili ich ze zwycięskiej ścieżki już w pierwszym pojedynku tegorocznych rozgrywek. Wygrany podejmie Fnatic w wielkim finale wiosennego sezonu. Origen niestety odpada z pucharów i będzie musiało zadowolić się czwartym miejscem.

Zdecydowanie seria nie była tym, do czego przyzwyczaili nas obrońcy tytułu w zeszłym roku. Mimo, że nie byli w stanie oni zniszczyć przeciwników w krótkich meczach po 25 minut spotkania były miłe do oglądania i nadal mogliśmy odczuć dominację G2 na europejskiej scenie.

- Reklama -

Pierwsza gra była zdecydowaną dominacją ekipy Capsa, był to mecz w jakim chcieliśmy oglądać tę drużynę. Makro G2 było naprawdę silne nie pozwalając nic zdziałać na mapie przeciwnikom. Nie było to G2 jakie zwykliśmy oglądać z setką walk i potyczek, ale to silne zarządzanie mapą pozwoliło im zamknąć to spotkanie w miażdżącym stylu. Dodatkowym bonusem na tej mapie była penta dla Capsa, który udowodnił wszystkim swoje zdolności na pozycji AD Carry.

Druga gra nie była czystą ze strony G2. Popełnili na mapie kilka znaczących błędów, m.in w niefortunnej dla nich walce oddali czwartego smoka Origen w walce o smoczą duszę oraz pozwolili zdobyć Ace ekipie Nukeducka. Niestety dla Origen mimo zniszczenia aż dwóch inhibitorów i korzyścią prawie pięciu tysięcy sztuk złota kolejna walka zakończyła się katastrofą. Wszelka przewaga nic nie znaczy, jeśli nie potrafisz zabić Apheliosa z 6 przedmiotami w plecaku. G2 zgarnęło wygraną walkę i barona, który pozwolił im obronić ich bazę, aby w kolejnej walce zgarnąć unicestwienie i wygraną mapę.

Na kolejnej mapie wydarzyło się wiele chaotycznych rzeczy, a gra nie była czysta dla żadnej ze stron. Origen grało bardzo dobrym rozdzielonym nacieraniem na całej mapie, jednak mimo to makro G2 było o wiele lepsze co pozwoliło im zdobyć cztery smoki oraz piekielną duszę już w 32 minucie gry! Niestety zaraz później Destiny popisał się wspaniałym hookiem na środkowej alejce, który w połączeniu z Bullet Time Upseta dal wygraną walkę dla ich drużyny oraz Starszego Smoka wraz z Baronem na ich konto. Z taką przewagą Origen mogło wreszcie zgarnąć pierwsze zwycięstwo w tej serii dla siebie, a Upset pochwalić się perfekcyjnym KDA z wynikiem 8/0/7.

W grze numer cztery było widać silny nakład solowych akcji z obydwu stron i festiwal pojedynczych zabójstw. Akcję rozpoczęło zabójstwo Perkza z rąk Nukeducka, który chwilę później zabił indywidualnie Upseta, a w tym samym momencie Nukeduck zginął z rąk Olafa Jankosa jeszcze w pierwszych dwunastu minutach spotkania.

W 31 minucie na środkowej alejce, gdy każda drużyna starała się przejąć kontrolę na mapie Wunder zainicjował wspaniałą walkę swoją umiejętnością ostateczną, co pozwoliło im wyłapać junglera drużyny przeciwnej i zdobyć Barona. Origen próbowało powstrzymać zdobycie tego obiektu dla ekipy Jankosa, jednak Nashor upadł zanim zdążyli się zgrupować, dzięki czemu Jankos wraz z Perkzem mogli przejść do szybkiego kontratakuje, którego OG się nie spodziewało co w rezultacie pozwoliło zamknąć mapę oraz serię w 32 minucie.

Porażka przeciwko G2 oznacza koniec drogi w do finałów Origen. Kolejny raz zespół ten nie osiągnął ostatecznego celu jakim jest finał i ponownie z rąk G2 Esports.

- Reklama -